Źródło artykułu: https://gazetasledcza.pl/2023/07/dowody-zdrady-do-rozwodu/
Według mnie nie ma. Zdrady występują w każdej porze roku.
Gdy w 2006 roku zaczynałem pracę jako prywatny detektyw, to zdrada mężczyzn dotyczyła 70 % zleceń, a kobiet pozostałe 30%. Obecnie jest 50/50. Najczęściej zdradzają z osobą, z którą pracują. Zaczynają się późniejsze powroty z pracy oraz wyjścia weekendowe i ukrywanie telefonu. To są takie pierwsze sygnały, na które warto zwrócić uwagę.
Przede wszystkim osoba zdradzająca strzeże swojego telefonu niczym tajemnej twierdzy, ukrywając go przed drugą połową. To gubi wiele osób. Wiadomo, że nowy związek to masa korespondencji o każdej porze dnia i nocy. Mąż lub żona są w stanie łatwo to wychwycić. Kolejny objaw to totalna zmiana wyglądu, przykładowo nowa fryzura, zmiana ubioru, czy po prostu dbanie o siebie w większym stopniu, niż dotychczas. Oczywiście, jak już wspomniałem, późniejsze powroty z pracy ukrywanie telefonu.
Według mnie nie, to przecież atak na wolności obywatelskie. Ale wiem, że pewne środowiska w Polsce chętnie wprowadziłyby kary za zdradę żony lub męża, czyli powiedzmy dwa lata więzienia za seks pozamałżeński. Jednak takie prawo mogłoby być mieczem obosiecznym. Moje doświadczenie jako detektywa od zdrad, to wykrywanie zdrady u osób z każdej strony sceny politycznej. Mogę potwierdzić, że osoby, które w mediach kreują się na bardzo konserwatywne, mają dużo za uszami w kwestiach zdrady, czasem z osobą tej samą płci.
Zanim zaczniemy zbierać dowody zdrady, warto zastanowić się czy chcemy mieć wiedzę, czy raczej zależy nam na materiałach, które będzie można przedstawić w sądzie w celu udowodnienia winy w rozpadzie małżeństwa. Jeśli tylko potrzebujemy wiedzy, to podsłuchy, kamery i lokalizatory gps świetnie się do tego nadadzą. W innym wypadku niezbędne może się okazać doświadczenie detektywa od zdrad. Agencja detektywistyczna dostarczy materiału w postaci zdjęć czy nagrań, a to przecież dobry dowód do sądu.
Łatwo powiedzieć „zachowaj zimną krew” i nie mów o swoich podejrzeniach. W rzeczywistości to trudne. Nie jest łatwo siedzieć cicho i udawać, że nic się nie stało. Ale im mniej się zdradzisz, że coś wiesz, tym łatwiej będzie zdobyć potwierdzenie zdrady.
Mimo, że wielu detektywów dalej uważa, że „rogacizna” uwłacza naszemu zawodowi, to wykrywanie zdrad dalej stanowi 90% przychodu agencji detektywistycznej. Ja od 2006 roku zarabiam na zdradach. Od początku postawiłem na zdrady. Trzeba pamiętać, że nie każdy nowy detektyw będzie od razu specjalistą rozwodowym. To wymaga doświadczenia w obserwacji, dokumentowaniu foto i video oraz wiedzy prawnej.
Kiedyś była to kobieta po 40-stce. Dziś moimi klientami są osoby w różnym wieku i nie zawsze w długoletnich związkach.
Przez te siedemnaście lat było ich bardzo dużo. Obserwowani potrafią zaskoczyć [uśmiech]. Był pewien pan, który jadąc z Pruszkowa na Żyrardów w każdej kolejnej miejscowości zmieniał auta – żona nie wiedziała, że dodatkowo miał autokomis. Zdarzyło nam się kiedyś źle ustalić pokój na godziny. Klientka chciała zapukać do mieszkania, w którym spotyka się jej mąż z drugim mężczyzną. Okazało się, że w bloku do którego wchodzili są trzy takie pokoje. Mieliśmy sytuację, że podczas robienia zdjęć zostaliśmy zaatakowani przez przypadkową osobę, która nas odkryła. Jest naprawdę wiele sytuacji, które były dziwne i nietypowe, ale nie chcę się nimi dzielić. Nawet opisując je bez szczegółów czytelnicy mogliby rozpoznać kogoś bliskiego lub znanego.
Najważniejsza zmiana, która była to deregulacja. Teraz każdy może zostać detektywem. Brak egzaminu dopuścił wiele osób do zawodu. W kwocie około 1200 zł kończy się kurs i można składać wniosek o licencję. W dalszym ciągu można spotkać biura detektywistyczne bez wpisu do rejestru firm detektywistycznych MSWiA. Sam przez ostatnie trzy lata procesowałem się z detektywem, który w latach 2013-2015 miał taką działalność. Sądy wskazały, że miałem prawo opisywać na swoim blogu bezprawne zachowania, bo tego wymaga interes społeczny. Ów detektyw uznał, że wytknięcie mu nielegalnej firmy było naruszeniem jego dóbr osobistych. Tak samo było z pewną kobietą detektyw. Dopiero złożenie zawiadomienia do prokuratury spowodowało, że dokonała wpisu do rejestru. Miesiąc temu okazało się, że pewien detektyw z Wrocławia prowadzi nielegalną działalność detektywistyczną. Pomagałem klientce odzyskać od niego dokonaną wpłatę. Tu widzę pewną słabość systemu. MSWiA nie radzi sobie w wyłapywaniu nielegalnych firm detektywistycznych. Dlaczego? Bo zgodnie z ustawą zajmuje się nadzorem nad tymi legalnymi. To trzeba zmienić.
Dziękuję za rozmowę